„Ciężko opisać te emocje…” – Mateusz Mrowiec

W ostatnich pięciu sezonach Rekord Bielsko-Biała sięgał po tytuł mistrza Polski, zapewniając go sobie zazwyczaj na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. W trwającej kampanii bielszczanie stracili ten tytuł w bezpośredniej konfrontacji z „Piastem”!

foto: Robert Neumann

Gliwiczanie wygrali pewnie 5:2, a jednym z bohaterów tego pojedynku był Mateusz Mrowiec. Pivot „Piasta” w tym meczu zaliczył asystę i zdobył bramkę nietuzinkowej urody. To był prawdziwy powrót popularnego „Mrówy”! W poprzednim sezonie przecież był postrachem bramkarzy rywalizujących drużyn.

– Ja absolutnie nie czuje się bohaterem. Cała drużyna zasłużyła na to określenie. Wspólnie zdobyliśmy ten tytuł mistrza Polski. Ciężki mi opisać te emocje jakie mi w tym momencie towarzyszą. Jest radość, szczęście i długo ten wieczór będę jeszcze wspominał – powiedział po meczu futsalista „Piasta”.

W sporcie drużynowym jest tak, że wygrywa cała drużyna, ale w tym meczu jeszcze dwie asysty i trafienie zaliczył wychowanek Piasta – Sebastian Szadurski, a wynik tego spotkania także otworzył gliwiczanin – Dominik Śmiałkowski. Dla Mrowca jednak fakt sięgnięcia po złoty medal mistrzostw Polski nie jest niespodzianką.

– Od początku, jak tylko przyszedłem do Piasta wysoko sobie zawieszałem poprzeczkę. W poprzednim sezonie zdobyliśmy brązowy medal i był duży niedosyt. W tym sezonie już mamy ten złoty i jest mega radość z tego powodu. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i mam nadzieję, że w kolejnym sezonie sięgniemy po kolejne trofea – zapowiada 24-latek.

Po rundzie jesiennej nie zapowiadało się, że Piast zostanie mistrzem Polski, bo gliwiczanie przegrali dwa ostatnie mecze i to z drużynami, które bezpośrednio walczyły o fotel lidera STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Co się zatem zmieniło zimą w zespole, że nie stracił nawet jednego punktu w czternastu meczach?

– W przerwie zimowej trener mocno skupił się na poprawieniu gry obronnej. Myślę, że można przyjąć, że to nam się w pełni udało, z przodu też zawsze coś wpadało i to jak widać po tabeli, dało efekt w postaci bardzo dobrej gry w tej rundzie i tytuł mistrza Polski – słusznie zauważa Mrowiec.

foto: Robert Neumann

Nie można było sobie chyba wymarzyć lepszego scenariusza. „Piast” bowiem wywalczył złoto w bezpośredniej konfrontacji z obrońca tytułu mistrza Polski.

– Uczucie nie do opisania, tym bardziej, że nigdy nie udało się Piastowi i mi też wygrać z Rekordem, więc ta radość jest podwójna – zaznacza na koniec Mateusz Mrowiec.

Skip to content